Opowieści senne - Blog na pograniczu snu i jawy

...

środa, 24 lutego 2010

Johnny Deep

Było jak w filmie Don Juan. To znaczy Johnny był jak z tego filmu, a wszystko toczyło się jak w filmie. Moim filmie, który zarysował się gdzieś tam w głowie. Niestety nie grałam w nim głównej roli. A szkoda, bo Johnny, jako aktor, należy do moich ulubionych idoli filmowych. Ostała mi się jednak rola bacznego obserwatora tego wszystkiego, co się działo. Szkoda tylko, że za pisanie tego snu nie wzięłam się o wiele wcześniej i na świeżo. Przez cały dzień byłam zapracowana i głowę miałam zajętą. Dlatego teraz tak naprawdę nie mam co pisać, bo zmyślać niestety nie umiem.

Jedyne co mogę napisać, to to, że sen był świetny, dużo się w nim działo, było sporo wątków i szybka akcja, a przygoda była niesamowita… aż się wstawać nie chciało :) eh

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz